o zdrowych dla mamy i maluszka witaminach w meksykańskim stylu. Więcej
Kilka dni temu mój rozbijający się po świecie dobry znajomy opublikował na Facebooku zdjęcie opiekanego na grillu małego krokodyla. Taki wietnamski przysmak. Pomyślałem sobie, że warto pojechać po bandzie i przygotować coś podobnego kalibru w domu. W pobliskim markiecie nie mieli jednak żadnych wymyślnych zwierzątek. Poleciałem więc standardowym daniem meksykańskich kuchni – chilli con carne. Więcej
Zacznę z grubej rury i polecę cytatem Smerfa Marudy – Nie lubię owocowych soków! Nie o mnie jednak chodzi, bo soki innocent, soki o smaku „niewinności” pokochała Małgosia.
Więcej
Kilka słów o full English breakfast – potrawie, bez której życie każdego wyspiarza traci sens. Więcej
Kiedy byłem na studiach kawa ze Starbucks kojarzyła mi się z produktem luksusowym. Gustowałem raczej w tańszych odpowiednikach, podawanych w pseudo-inteligenckich kawiarenkach albo serwowanych za 1pln przy zatankowaniu 5 litrów oleju napędowego na stacji paliw. Takie to były czasy, a że stypendium marne, pracodawca nie rozpieszczał w ramach umowy o dzieło, to do częstych gości tej kawiarni nie należałem. W końcu za cenę małej kawy mogłem mieć dwudaniowy obiad w barze mlecznym „kubuś” i 2 drożdżówki. Dawno temu i nie prawda.
Jeden z leniwych, weekendowych dni. Trochę shoppingu, snucia się po mieście i decyzja o obiedzie poza domem (bo w domu nie chciało się nic robić). Oto doskonały przykład na to, gdy coś wygląda lepiej niż smakuje. Więcej