Poradnik survivalowy.

Zamiast w szkole rodzenia, sobotnie przedpołudnie spędziłem pod kocem, z kapturem naciągniętym na głowę, otoczony stertą zasmarkanych chusteczek. Zahartowany w boju organizm i ciało, (prawie) jak spod dłuta Michała Anioła, nie wytrzymały starcia z przeziębieniem, z męskim przeziębieniem co warto dodać. Weekend mam więc z głowy. Żeby nie próżnować, zainteresowałem się tematem rzeczy, które jako facet, towarzysz porodu i przyszły tata w jednym, powinienem zabrać ze sobą na porodówkę.

W odpowiedzi na hasło „wyprawka dla taty do szpitala” google serwuje kilka propozycji, z których można coś uzbierać. Część z nich wydaje się jednak tak archaiczna, jakby przygotowywana była na wieść o narodzinach Mieszka I. Jeszcze inne pamiętają czasy, gdy symbolem luksusu była coca – cola, a walkman rozbudzał pożądanie milionów jako zwiastun nowoczesności. Poniższe zestawienie to zbiór najczęściej przewijających się w poradnikach rzeczy, które powinien zabrać facet na porodówkę, plus kilka autorskich pozycji.

  • Woda lub inny napój. Od razu zawiesiłem wzrok na wyrazie „inny”. Pole do nadużyć pozostaje bardzo szerokie. Pozostanę przy coca – cola light.
  • Wygodne obuwie. Mam kilka modeli na oku. Na porodówce trzeba przecież dobrze wyglądać. Choć nie zdziwię się, jak super wygodne buty zostaną obwiązane super jednorazowymi buto – workami ze względów higienicznych. Zdziwiony będę jak karzą jeszcze za to płacić.