Na dzisiejsze spotkanie nasza położna zarezerwowane miała całe 15 minut. Nie wiem czy ta wyjątkowo skąpa oferta czasowa wynikała z oszczędności w służbie zdrowia, czy prywatnych planów położnej, ale 15 minut to tyle co nic. Dłużej szukałem miejsca parkingowego przed szpitalem, niż trwała cała wizyta.

baczne oko obserwatora

baczne oko obserwatora

W ciągu 15 minut zdążyliśmy zadać 12 pytań, uzyskać 5 odpowiedzi oraz przeprowadzić 2 pomiary i 1 badanie. To się nazywa perfekcyjne wykorzystywanie zasobów czasowych. Wyniki krwi w normie, brzuszek “przyzwoitych rozmiarów”, Mia ułożona prawidłowo. Cieszę się również z tego, że po raz pierwszy naszą położną udało się namówić na nagrywanie wizyty, w tym rejestrowanie badania bicia serca maleństwa. Zasuwa jak szalone. Jak dzielny, mały parowóz.

Nie mam kobiecinie za złe, że jej się spieszyło, bo pewnie na karku czuła już oddech 20 kolejnych, oczekujących mam, ustawionych w kolejce do gabinetu. Uwinęła się jednak zaskakująco szybko i sprawnie.

2014-04-08 15.49.00

miejsce spotkań

Jednak spośród odpowiedzi jakie udzieliła najbardziej zapadła mi w pamięci szacowana waga naszej córeczki. Na oko będzie jakieś 3,2 kg przy porodzie – słowa położnej zabrzmiały, jak mitologiczna wyrocznia. Cudowny dar jasnowidzenia bez konieczności skorzystania z medycznej aparatury za miliony dolarów, stojącej za jej plecami.

A teraz posłuchaj, jak bije serduszko naszego maleństwa. W końcu po to czytasz ten post.