Decydując się na pierwsze w tym roku zimowe wyjście w góry z dzieckiem, nie miałem żadnych wątpliwości, co do wyboru trasy. I choć pokonałem ten szlak już dziesiątki razy, to nie znam innej, bardziej urokliwej propozycji na wycieczkę o tej porze roku z czterolatkiem w polskich Tatrach. Mowa o szlaku z Kir, dnem Doliny Kościeliskiej, do Schroniska na Hali Ornak. Bajka!
Mam ogromny sentyment do tej trasy. W tym miejscu zacząłem swoją przygodę z wyższymi górami. To tutaj widok na górujące w oddali szczyty Bystrą i Błyszcz rozpalił moją wyobraźnię i zachęcił do tego, by iść jeszcze dalej i wyżej. Ale to chyba opowieść na inny wpis. Po prostu zakochałem się w Dolinie Kościeliskiej! I tyle.
Moja starsza córka, swoją przygodę z górami również zaczęła w tym miejscu. Miała wtedy jakieś 9 miesięcy. Była mroźna zima, a my wyposażeni w sanki, ciepły śpiwór i jedzenie w tubkach, wyruszyliśmy na spacer… przed siebie [sprawdźcie tutaj]. Od dnia tej wycieczki, wracamy w to miejsce co roku. I choć mała ma już za sobą m.in. Trzy Korony, Czarny Staw Gąsienicowy czy…ehm… Kopiec Piłsudskiego w Krakowie, to jakaś siła wciąż ciągnie nas do Kościeliskiej. Zawsze na rozpoczęcie sezonu. Zatem w tym roku, w kalendarzu górskich wycieczek, nie mogło jej zabraknąć.
Zimą, na pierwszą wycieczkę z dzieckiem, rekomenduję właśnie Dolinę Kościeliską. Powodów jest kilka. Najważniejszy to bezpieczeństwo. Z wykluczeniem kilku odcinków, na których zaleca się niezatrzymywanie (z uwagi na spadające kamienia albo możliwość zejścia lawiny), to relatywnie bezpieczna trasa. Prosta jak drut. Od punktu A do punktu B. Trzeba być wyjątkowo ambitną jednostką żeby tutaj zabłądzić. Drugą sprawą jest trudność terenu. Szlak, na całej swojej długości, pozbawiony jest męczących podejść czy karkołomnych zejść. Tak, ja wiem, że to “dolina”, ale spróbujcie zimą wybrać się z maluchem z Kuźnic na Halę Gąsienicową. Albo nie, nie próbujcie. No właśnie, w Kościeliskiej jest płasko, łatwo i przyjemnie. Doczepiasz malucha z sankami do plecaka (lub uprzęży wspinaczkowej) i ciągniesz całą drogę. Jest kilka okazji to fajnych zjazdów na sankach, ale nie są to strome, monotonne podejścia. Luz.
Bonusy po drodze to trzeci z powodów atrakcyjności tej wędrówki. No dobra, jeden bonus. Ale za to jaki! Mniej więcej w połowie trasy znajduje Polana Pisana. A na niej…górka, idealna do zjazdu na sankach czy jabłuszku. Kilka zjazdów dostarcza sporo pozytywnej energii.
O walorach Doliny Kościeliskiej nie sposób mówić pomijając strzeliste skały, wyrastające u podnóża potoku, czy dominujące nad dnem doliny masywy Bystrej i Błyszcza. No i w końcu schronisko. Położony na Hali Ornak obiekt to prawdziwa gratka dla miłośników błogiego odpoczynku po wędrówce. Latem, przed schroniskiem, czasem ciężko o wolne miejsce. Zimą, w ładną pogodę, jest podobnie. Widoki cudowne, jedzenie smaczne, czego chcieć więcej? No może niższych cen. Bo te wciąż uważam za absurdalne i nie mogę się z nimi pogodzić.
Jeśli stoicie przed dylematem wyboru trasy na pierwszą, zimową wycieczkę z dzieckiem w Tatry – Dolina Kościeliska powinna być tu pierwszym wyborem. Bez wątpienia. Pozdrawiamy ze szlaku!
Kilka słów od Taty

Czołem, jestem Radek. 15 kg temu, w czasach studenckich, jeden z wykładowców powiedział: nigdy nie zadawajcie się z ludźmi bez pasji. Obok takiej mądrości nie można było przejść obojętnie. Dziś wyrazem mojej pasji jest Tata Story – nietuzinkowy blog parentingowy gdzie przeczytasz o emocjach, uczuciach i podróżach okiem Taty dwóch córek.
Codziennie jesteśmy na Facebooku. Koniecznie zajrzyj i zostań z nami na dłużej. Dzięki i do zobaczenia!
P.S. Jeśli się już znamy „piąteczka” za kolejne odwiedziny!