Za nami zimowy wypad w Tatry. Przez weekend mogliśmy delektować się błękitnym niebem, delikatnym mrozem i cudownie operującym nad tatrzańskimi dolinami słońcem. I choć w Tatrach bywamy regularnie, średnio 1 – 2 w roku, to ten wyjazd był jedyny w swoim rodzaju. Na wędrówkę zimowymi szlakami zabraliśmy po raz pierwszy Miaszka.

Jeśli planujesz wycieczkę z niemowlakiem w góry, zimą, zapraszam do lektury kilku praktycznych porad. Dowiesz się m.in. czym sugerować się przy wyborze trasy, jak radzić sobie z karmieniem na szlaku oraz na co szczególnie zwrócić uwagę, aby w bezpiecznej atmosferze rozkoszować się krajobrazem tatrzańskich dolin.

Z niemowlakiem w góry zimą

Wybór trasy

Zanim opiszę kilka przykładowych tras na zimową wędrówkę po górach z niemowlakiem, chciałbym podkreślić, że będzie to raczej zestawienie szlaków po dolinach (wpis dotyczy głównie wyjazdu w Tatry). Zima bowiem to nienajlepszy okres żeby zapuszczać się z niemowlakiem powyżej schronisk (lub do wysoko położonych dolin), a w szczególności w wyższe partie gór. Wierzę w inteligencję rodziców, dlatego nie będę się w tym miejscu szerzej rozpisywał.

Czas przejścia

Jeśli wybierasz się pierwszy raz w góry, polecam zapoznać się z opisem i czasami przejść szlaków. Pamiętaj jednak, że z reguły mapy podają tzw. letni czas przejścia, który zimą może ulec zwiększeniu. Miej również na uwadze, iż w górach zmrok zapada nieco szybciej. Wraz z zajściem słońca i pogrążeniem się otoczenia w cieniu, spada również temperatura. Planując zimową wycieczkę uwzględnij zatem czasy przejść w dwie strony, możliwe dodatkowe postoje czy też zatrzymanie się na nieco dłużej w schronisku.

Do dziś zagadką pozostają dla mnie wszyscy, którzy zimową porą, całymi rodzinami o godzinie 15.00 wytaczają się z busików przy wejściu do Doliny Kościeliskiej i raźnym krokiem podejmują wędrówkę w kierunku zachodzącego za górami słońca. Podpowiem tylko, że czas przejścia doliny, do Schroniska na Hali Ornak to ok. 1,40 h w jedną stronę of kors.

Udogodnienia po drodze

Na krótki odpoczynek, łyk rozgrzewającej herbaty albo przegryzienie kostki czekolady możemy zatrzymać się w zasadzie w każdym miejscu na szlaku. Pamiętajcie jednak, że tatrzańskie doliny zimą to nie miejsca „family friendly”. Po drodze nie znajdziecie przewijaków czy miejsc, w których można podgrzać mleko. Sorry, taki mamy klimat. Latem co prawda takich rarytasów próżno by szukać, ale sprawa posiłku czy przebrania malucha prezentuje się zupełnie inaczej.

Oazą spokoju są z reguły schroniska, będące najczęściej punktem, do którego zmierzacie. Tam jednak też nie ma co liczyć na, dostosowane do oczekiwań rodziców, toalety czy choćby krzesełka dla dzieci. Jeśli chcecie nakarmić malucha, musicie poradzić sobie trzymając go na kolanach. Przebierając pampersa pamiętajcie natomiast żeby nie kłaść jego zawartości w pobliżu talerzy innych gości schroniska. Aha, pewniakiem jest wrzątek na mleko dla dziecka. Proście a dostaniecie. Za free.

Planując trasę weźcie zatem pod uwagę godziny, na które przypada pora karmienia Waszego dziecka. Najlepiej jest tak dostosować rytm dnia, aby dziecko rozpoczęło podróż z pełnym brzuszkiem i kolejne karmienie mogło odbyć się dopiero w schronisku.

Karmienie na szlaku

A co gdy maluch zgłodnieje po drodze? Jeśli karmisz piersią i karmienia wypadnie akurat w środku trasy może być kiepsko z zaserwowaniem posiłku. Nie polecam również zatrzymywania się, wyciągania dziecka z ciepłego śpiworka i karmienia butelką na mrozie. Doskonale sprawdza się za to np. mus w tubkach do wyciskania. Zawsze możecie przystanąć i zaspokoić choć na chwilę głód Waszego malucha. Bez konieczności wyciągania go z sanek i przygotowywania mleka na szlaku. Mała wskazówka: tubkę z musem warto trzymać np. w kieszeni piersiowej kurtki, blisko ciała. W ten sposób utrzymujemy przyzwoitą temperaturę posiłku i mamy pewność, że nie będzie zimny.

Z niemowlakiem w góry zimą

Środek transportu

Sanki

Drewniane sanki z oparciem okazały się strzałem w dziesiątkę. Podczas wędrówki nie mieliśmy żadnych problemów żeby zmieniać Mii pozycję, z której podziwiała krajobraz. Dzięki oparciu mogła delektotwać się widokami z pozycji siedzącej, a gdy tylko miała ochotę (albo focha) zdrzemnąć się, zsuwała się niżej, do ciepłego śpiworka.

Minusem sanek jest jednak konieczność oglądania się co jakiś czas za siebie by upewnić się czy maluch jeszcze w nich siedzi. Dodatkowo należy uważać przy większych nierównościach na szlaku, aby pojazd śnieżny nie przewrócił się na bok.

W temacie sanek chciałbym podzielić się jeszcze z Wami wygodnym sposobem na ciągnięcie ich za sobą. Zamiast trzymać sznurek cały czas w rękach, zdecydowałem się na podpięcie go do plecaka za pomocą karabinka. Jedna z napotkanych po drodze mamusiek głośno stwierdziła: Nam też przydałby się taki osiołek…

Jeśli macie taką możliwość zabierzcie sanki z domu. Co prawda nie rozglądałem się specjalnie za żadnymi wypożyczalniami, ale cena zestawu sanki + śpiworek na Krupówkach to 330 PLN. Ewentualnie zapytajcie u gospodarza pensjonatu lub hotelu, w którym będziecie nocować.

Z niemowlakiem w górach zimą

Zabezpieczenie małego pasażera

Część śpiworków posiada opcję zapięcia dziecka dodatkowo szelkami. Oprócz tego niektóre modele posiadają możliwość „nałożenia” tylnej i bocznych części śpiworka na drewniane oparcie. Dzięki temu mamy pewność, że śpiworek, a wraz z nim dziecko, nie zsuną się z sanek.

Jednym ze sposobów na zabezpieczenie małego pasażera jest „ściągnięcie” pasków regulujących śpiwór. Jeśli w waszym modelu nie ma takiej opcji, możecie dodatkowo wyłożyć śpiworek kocykiem, który oprócz dodatkowej warstwy ciepła, będzie stabilizował malucha w określonej pozycji. Tak też podróżowała Mia. Oprócz kocyka, dodatkowy komfort w czasie podróży, a jednocześnie stabilizację, oferowała poduszka podłożona pod plecy.

Nosidełko turystyczne

Nie mylić z „wisiadełkiem”. Mimo, że na wyposażeniu mamy nosidło kultowej niemieckiej marki produkującej plecaki, odeszliśmy od tej opcji ze względu na niskie temperatury panującej podczas naszego pobytu w górach. Do dyspozycji mieliśmy co prawda kombinezon dla dziecka, ciepłą czapkę i rękawiczki, ale usadzenie malucha w nosidle nie dawało możliwości dodatkowego okrycia np. kocykiem albo śpiworkiem.

Propozycje tras na wędrówkę z niemowlakiem

Dolina Kościeliska

Absolutny zimowy must be. Najpiękniejsza z tatrzańskich dolin. Spacer dnem doliny to sama przyjemność. Malownicze wąwozy skalne, otaczające dolinę góry oraz towarzyszący praktycznie przez całą wędrówkę widok na masyw góry Błyszcz (2159 m n.p.m.).

Z niemowlakiem w góry zimą

Dolina Strążyska

Położona tuż przy Zakopanem. Łagodny szlak, wijący się cały czas wzdłuż potoku, prowadzi praktycznie pod samą północną ścianę Giewontu. Na końcu trasy, na Polanie Strążyskiej, znajduje się herbaciarnia. Z tego co się orientuje obiekt czynny jest cały rok, od świtu do zmierzchu. Nie liczcie jednak na zbyt dużo. W środku ciasno i ciemno. Opcja przebrania malucha zdecydowanie odpada. Ceny – zaporowe. Prawie jak w sklepach Baltona.

Dolina Chochołowska

Biegnie równolegle do wspomnianej wyżej Doliny Kościeliskiej. Najdłuższa i największa dolina w polskich Tatrach. Nieco dłuższa od Kościeliskiej, jej przejście do Schroniska PTTK na Polanie Chochołowskiej to ok. 2,10 h w jedną stronę.

Doliny powyżej to mój mały, osobisty TOP 3 na kilkudniowy wypad z maluchem zimą w Tatry.

Jak ubrać niemowlaka w góry

Chyba najtrudniejszy z aspektów zimowego wyjścia w góry z maluchem. Rzecz polega na tym aby nie przegrzać dziecka, gwarantując mu jednocześnie odpowiedni komfort termiczny podczas podróży. Podzielę się z Wami zestawem, w który ubrana była Mia podczas 12 km wycieczki.

  • skarpetki
  • rajtuzy
  • body na ramiączkach
  • bawełniana bluzeczka z długim rękawem
  • wełniany sweter
  • mini spodnie narciarskie na szelkach
  • kurtka pikowana z podszewką polarową
  • polarowe buciki
  • czapka
  • szalik
  • rękawiczki
  • na sankach, oprócz śpiworka, podłożony miała pod plecy jeszcze kocyk, gwarantujący dodatkową izolację od podłoża

Pamiętajcie, że nawet jeśli nam jest gorąco podczas wędrówki, to nie znaczy, że tak samo jest z dzieckiem. My jesteśmy w ciągłym ruchu, natomiast dziecko leżące czy siedzące na sankach ma ten ruch bardzo ograniczony. Dlatego w przypadku malucha odczuwanie zimna będzie zupełnie inne.

Na co zwrócić szczególną uwagę

W tej części znajdziecie informacje, które odnoszą się w zasadzie do każdego wyjścia w góry zimą. Planując jednak wycieczkę z niemowlakiem należy na poniższe zwrócić szczególną uwagę.

  • Pogoda
    Zanim ruszycie na szlak sprawdźcie komunikat pogodowy na nadchodzące godziny. To, że w Zakopanem świeci słońce i można chodzić w krótkim rękawku nie oznacza, że nad doliną nie zaczną zbierać się chmury śniegowe, a temperatura nie będzie oscylować w granicach kilku kresek poniżej zera.
  • Lawiny
    Nawet w dolinach występują odcinki szlaku szczególnie narażone na pojawienie się lawiny, obsuwiska czy spadających odłamków skał. Zwykle takie miejsca są odpowiednio oznaczone. Szczególnie pamiętaj o tym, aby trzymać się wytyczonego szlaku. Nie wymagam od Was znajomości zagadnień związanych z tematem lawin a jedynie zdrowego rozsądku.
  • Długość trasy
    Pierwszego dnia zacznijcie od krótkiej trasy. Zobaczycie jak Wasze dziecko znosi taką wędrówkę, trwanie cały czas w tej samej pozycji i zimowe warunki.
  • Filtry
    W górach, przy dobrej pogodzie, słońce operuje nieco mocniej niż na nizinach. Warto przed wyjściem nasmarować twarz dzieciaczka odpowiednim kremem przeciwsłonecznym. Na mróz pamiętajcie z kolei o kremie, który zapewni ochronę delikatnej skóry dziecka.
  • Cień
    Przy ładnej pogodzie śnieg bardzo odbija promienie słoneczne i znacznie utrudnia marsz. O ile my, jako dorośli, możemy wyeliminować ten problem zakładając okulary słoneczne, to z niemowlakiem sprawa wygląda trochę gorzej. Postaraj się zadbać o to, żeby maluch miał w sankach np. daszek a jeśli nie, to po prostu niech jedno z Was idzie w takiej odległości obok sanek, żeby rzucany cień padał prosto na malucha. To w zasadzie nic skomplikowanego.

Do zobaczenia na szlaku!

Kilka słów od Taty

BLOG TATA STORY

Czołem, jestem Radek. 15 kg temu, w czasach studenckich, jeden z wykładowców powiedział: nigdy nie zadawajcie się z ludźmi bez pasji. Obok takiej mądrości nie można było przejść obojętnie.  Dziś wyrazem mojej pasji jest Tata Story – nietuzinkowy blog parentingowy gdzie przeczytasz o emocjach, uczuciach i podróżach okiem Taty dwóch córek.

Codziennie jesteśmy na Facebooku. Koniecznie zajrzyj i zostań z nami na dłużej. Dzięki i do zobaczenia!

P.S. Jeśli się już znamy „piąteczka” za kolejne odwiedziny!