Dziś kierunek: Cardiff.
Pierwsza podróż ever Miaszka, która trwała więcej niż 30 minut w samochodzie. Zebraliśmy się w końcu na spontaniczny wyjazd całą rodziną. Wybór padł na stolicę Walii, miasto, które chciałoby się nazwać perłą wśród świń, z uwagi na jego piękno i wyjątkowość, w porównaniu z nadmorskimi miastami odwiedzonymi przez nas w Wielkiej Brytanii.
Z czym Anglicy kojarzą Walię? Z Walijczykami oczywiście. Ale nie takimi zwykłymi. Otóż każdy Walijczyk to zacofany chłop, którego sensem życia jest odbywanie nieskończonej ilości stosunków seksualnych z owcami. Na wszystko co związane z Walią, przeciętnych Anglik użyje pewnie określenia sheep shager. Na szczęście nie uległem tym bestialskim stereotypom i Walię odwiedzam ochoczo kilka razy do roku. Od dziś również Cardiff dodaję na listę miejsc must visit.
Pięknie, ciepło, czysto i nowocześnie. Cztery słowa, w który opisać można to miasto. Z pogodą to różnie bywa, ale jak już słońce pojawia się nad wyspami, to daje z całej siły. Do rzeczy jednak. Kierując się do stolicy Walii, wbiłem w nawigację miejsce o nazwie Cardiff Bay Visitor Centre. Wybór, choć zupełnie przypadkowy bo kierowałem się parkingiem znajdującym się najbliżej plaży, okazał się strzałem w dziesiątkę. Od pierwszego postawienia stopy na nadmorskim deptaku miałem wrażenie, że jesteśmy co najmniej w Hiszpanii. Duża przestrzeń, zagospodarowana w ciekawy sposób, knajpy, restauracje, ogródki piwne, ogromny plac zabaw dla dzieci. Obok tego stare budynki jakby świeżo oddane z rąk konserwatorów. Bajka!
Całkiem przypadkowo udało nam się trafić na serię wyścigów mega szybkich łodzi motorowych i skuterów w ramach jakiegoś tam pucharu. Mięśniaki w piankowych kombinezonach i dziewuchy z baaaardzo naturalnym biustem. Każdy znajdzie coś dla siebie. Poniżej kilka zdjęć, bez zbędnego zanudzania opisami .
Całodniowa podróż, oprócz dostarczenia szeregu atrakcji, nauczyła nas również kilku ważnych rzeczy związanych z podróżowaniem z małym dzieckiem.
1. Nigdy nie planuj, co chcesz zobaczyć i w jakiej kolejności. To nigdy nie działa na wyjazdach z małym dzieckiem. Ciesz się tym, na co pozwoli ci twoja pociecha.
2. Upewnij się, że na trasie podróży znajdują się miejsca, w których możesz się zatrzymać na karmienie, zmianę mokrej pieluchy lub czegoś „grubszego”. Najlepiej, żeby takich „miejscówek” było kilka. Pamiętaj, że to dziecko ustala rytm podróży i decyduje gdzie, i na ile się zatrzymujecie.
3. Woda. Woda. I jeszcze raz woda. Najlepiej noś na plecach cały 5l baniak. Podróżując z maluszkiem nie możesz zapomnieć o jego regularnym nawadnianiu.
4. Gorąca woda na przygotowanie posiłku. Nie ma sensu się spinać i ciągać ze sobą termosu z wrzątkiem. W każdej, ale to KAŻDEJ knajpie, restauracji ,kawiarni czy kebabowni mają gorącą wodę. Poproś, a będzie ci dane. Jeśli zaczną kręcić, burczeć pod nosem albo powiedzą: No wie pani, jak pani kawę u nas zamówi to my damy wrzątek, a jak nie no to szef nie pozwala – powiedz, że znasz jednego blogera, co skutecznie i szeroko poruszy tą aspołeczną postawę.
Lipiec 27, 2014
Wycieczki dopiero się zaczęły 😉 Będzie jeszcze dalej, wyżej i na dłużej. Pozdrawiam
Lipiec 26, 2014
Fajna lala! Ekstra wycieczka – szkoda, że do WLK Bryt. tak daleko..